niedziela, 29 listopada 2015

Krzesełko do karmienia

         Jestem posiadaczką najgorszego z możliwych krzesełek do karmienia, które moje dziecko otrzymało w zeszłym roku na gwiazdkę. Jest ogromne, ciężkie, drewniane i było drogie, a mnie codziennie szlak trafia, gdy karmie w nim dziecko! Już lepsze dają w restauracjach.
      
Oto cudeńko, które posiadam:
 GEUTHER krzesełko do karmienia Nico
 W opisie drewnianego krzesełka Geuther podali: 
"Praktyczne krzesełko do karmienia,
które można zamienić na stół oraz krzesło dla dziecka starszego." 
Największa brednia jaką wyczytałam! 
- "Praktyczne"-  he he zwłaszcza jak codziennie muszę je kilka razy omijać i przesuwać. Prawie za każdym razem nabijam sobie siniaka. Wkładając dziecko do krzesełka czuje się jak wyrodna matka, która obija malca. Moja córka na nóżkach od tego cudownego wynalazku ma pełno sińców.
Zamienić na stół też jest bez sensu, bo dziecko musiało by siedzieć z węższej jego strony, bo w przeciwnym razie przeszkadzają drewniane listewki. Jako krzesełko dla starszego dziecka też nie nadaje się, bo jest wyścielone ceratą i ogólnie nie wygląda za ciekawie. 
Blat który posiada krzesełko jest strasznie wąski, dodatkowo nie ma żadnego ogranicznika, więc wszystko spada na ziemię. Przerwa krzesełka między blatem jest bardzo mała, przez co trudno włożyć dziecko i wymaga to sporego sprytu. W przeciwnym razie dziecko obija sobie nóżki.
Karmiąc dziecko muszę schylać się do niego, bo krzesełko nie ma regulowanej wysokości. Dodatkowo trudno jest usiąść naprzeciw dziecka, bo krzesełko ma listwy, które blokują nam postawienie nóg pomiędzy krzesełkiem dziecka, a naszym krzesłem. Codziennie wygięta w dziwaczne pozycje karmię dziecko i mam chęć wypchnąć krzesełko przez okno. Ale to w końcu prezent od teściowej. Biedna się obrazi i co wtedy?
 Szkoda, że sama nigdy nie karmiła w tym dziecka!
Na tym wady krzesełka się nie kończą. Ma okropne pasy, które moje dziecko rozgryzło w wieku 8 miesięcy i momentalnie z nich uwalnia się. Wystarczyłoby zamontować pionową listewkę między nóżkami dziecka, a było by bezpieczniej niż z tymi pasami. 
Jeśli chcecie kupić praktyczne i wygodne krzesełko to na pewno nie to! To jest tragiczne pod każdym względem. Polecam plastikowe składane z regulowaną wysokością siedzenia. Nawet zwykłe plastikowe krzesełka z Ikei bardziej przypadły do gustu mojemu dziecku. Dlatego nie warto przepłacać za drewno podobny bubel, które tylko marnuje nam przestrzeń w mieszkaniu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz