Moje dziecko stale mówi jajko i wszędzie je wyszukuje. Mała ranek zaczyna od "ajko, ajko" co oznacza, że chce na śniadanie jajko. Bawi się książeczkami i woła: "ajko ajko". We wszystkich książeczkach wyszukuje jajka.
MASAKRA!
Szału dostaje z AJKIEM. Mleka rano nie chce, bo ajko, zupy nie chce bo ajko itd.
Próbuje ajko wydębić od każdego. A że jest tak upartym bobasem i słodkim to dziadkowie ulegają i robią ajko:
- jajko gotowane na twardo i miękko
- jajko smażone na maśle z bazylią
- jajecznica na maśle z wędliną i cebulą
- jajko sadzone
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeehhhhhhhhhhhhhhhhhhh!!!!!!
To je chowa i znajduje, stuka o siebie, przytula, całuje, karmi, itd.
Nie dość tego ma książeczki z jajkami!
W książeczce ze zwierzętami kurka wysiaduje jajko, w innej z jajek wykluwają się pisklęta.
Oczywiście dzień musi umilić wiersz Jana Brzechwy "Jajko"
Czuje się jak ta kura. Moje dziecko oczywiście też mądrzejsze ode mnie na podsumowanie dnia siadło mi na kolanach z książką: "Kura i dżdżownica"...Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.Kura wyłazi ze skóry,Prosi, błaga, namawia: "Bądź głupsze!"Lecz co można poradzić, kiedy ktoś się uprze
oczywiście otworzyła na stronie, gdzie było narysowane ogromne jajko.
To by było na tyle jeśli chodzi o ajka....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz