czwartek, 3 grudnia 2015

Ajko ajko...

Moje dziecko stale mówi jajko i wszędzie je wyszukuje. Mała ranek zaczyna od "ajko, ajko" co oznacza, że chce na śniadanie jajko. Bawi się książeczkami i woła: "ajko ajko". We wszystkich książeczkach wyszukuje jajka. 
MASAKRA! 
Szału dostaje z AJKIEM. Mleka rano nie chce, bo ajko, zupy nie chce bo ajko itd. 
Próbuje ajko wydębić od każdego. A że jest tak upartym bobasem i słodkim to dziadkowie ulegają i robią ajko:
  • jajko gotowane na twardo i miękko
  • jajko smażone na maśle z bazylią
  • jajecznica na maśle z wędliną i cebulą 
  • jajko sadzone
Jak już nie chce jeść ajka to się nim bawi. Dziadkowie potęgując jej manie dali jej dwie pisanki... 
eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeehhhhhhhhhhhhhhhhhhh!!!!!!

To je chowa i znajduje, stuka o siebie, przytula, całuje, karmi, itd.
Nie dość tego ma książeczki z jajkami!
W książeczce ze zwierzętami kurka wysiaduje jajko, w innej z jajek wykluwają się pisklęta.
Oczywiście dzień musi umilić wiersz Jana Brzechwy "Jajko"
Było sobie raz jajko mądrzejsze od kury.
Kura wyłazi ze skóry,
Prosi, błaga, namawia: "Bądź głupsze!"
Lecz co można poradzić, kiedy ktoś się uprze
Czuje się jak ta kura. Moje dziecko oczywiście też mądrzejsze ode mnie na podsumowanie dnia siadło mi na kolanach z książką: "Kura i dżdżownica"...
 oczywiście otworzyła na stronie, gdzie było narysowane ogromne jajko.

To by było na tyle jeśli chodzi o ajka....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz